Witam.
Pewnie większość z was już ma zdefiniowane komu puszcza 1% ale może niektórzy jeszcze nie.
Zwracam się z prośbą o wpisanie w picie danych mojego syna Franka.
Parę dni temu skończył 7 lat.
14 marca 2014 dowiedzieliśmy się że ma coś na wątrobie i dostaliśmy skierowanie na dokładne badania do Centrum Zdrowia Dziecka w wawie.
Wylądowaliśmymy tam następnego dnia (sobota) na oddziale gastroenterologii i mieliśmy zaplanowany na poniedziałek tomograf i usg. W niedziele lekarzowi się nudziło chyba na dyżurze bo wysłał nas na usg i rtg. W sumie całe szczęście że to zrobił bo dla radiologa 'coś' nie podpasowało. Okazało się że na wyrobie jest guz który wnika do żyły watrobowej która idzie do prawego przedsionka. Szybko na echo i potwierdzenie opisu radiologa. W prawym przedsionku jest twór połączony szypułką z guzem w wątrobie.
Następnego dnia tomograf i potwierdzenie badań usg, rtg i echo. Guz na wątrobie o wielkości 11cm a w twór w sercu prawie 4 cm. We wtorek 18 marca okolo 8.30 echo które trwało ponad godzine i było w trakcie robienia chyba 8 lekarzy różnych specjalizacji. Około 10 mieliśmy już rozmowę z kardiochirurgiem na temat operacji ratującej życie jaką przeprowadzi. Także 3 dni po trafieniu do czd Franek ląduje na stole. Ale to dopiero początek
jego leczenia. Wynik histopatologii był bardzo szybko. Nowotwór złośliwy mięsak wątroby z wnikiem do serca w ostatnim stopniu zaawansowania. Guz ze względu na umiejscowienie i wielkość jest nie operacyjny. Po tygodniu od operacji pierwsza chemia.
Po kilku chemiach stado badań i konsultacji chirurdzy stwierdzili ze biorą go na stół. Po co? Żeby w końcu zająć się guzem w wątrobie. Końcem sierpnia rozmowa z szefem zespołu chirurgów i szykowne Franka do
operacji -wycięcie prawego płata wątroby wraz z guzem i troszkę lewego. Operacja się skończyła po 13 h. Wynik histopatologiiczy guz w 100 % martwy.
Chemia dalej leci. Od operacji jest 6 a od początku leczenia dostał ich już 13 a to jeszcze nie koniec. Ostatnio się dowiedzieliśmy że jeszcze minimum rok jeżdżenia na chemię - około 300 km w jedną stronę.
Koszty ponoszone są znaczne. Paliwo, suplementy diety, leki, środki opatrunkowe do obsługi dojścia centralnego oraz szereg pozostałych rzeczy o których człowiek nie pamięta a wykłada kase.
Zaskurniaki szybko topnieja dlatego was proszę o pomoc. Przekazcie 1 % na Franka.
Fundacja 'Nasze Dzieci'
Franciszek Staranowicz
KRS 0000249753
Nr konta 76 1240 1109 1111 0010 1163 7630
Z góry bardzo dziękuję za pomoc.
Leszek
Tutaj jego pierwsza jazda quadem z okazji dni dziecka w Centrum Zdrowia Dziecka w Wawie.
A tutaj po wyciecze ze mną dzięki uprzejmości kumpla.
A tutaj filmik Franka z jego nowej pasji.
http://youtu.be/ZeDeAzKC2O4http://youtu.be/Pz4uVtbFSpE